wtorek, 25 sierpnia 2015

Vivo ego in morte - KikyoBeta i Misha a


 Mam dobry humor. Dwie oceny w jednym tygodniu. Rekord. Zabieram się za bloga Vivo ego in morte autorstwa KikyoBety i Mishy.



Rozpoznanie wstępne

  Adres jest dosyć mroczny i wbijający się w pamięć. Na szczęście jest on w języku polskim. Napis na belce po łacinie. Niestety znam tylko taką "podwórkową", a tłumacz nie chce współpracować. Sięgam więc do słownika i jakoś udało mi się utworzyć sensowne zdanie. Czy tłumaczenie tego napisu brzmi "żyję dla śmierci"? Jak adres? Łacina, jak się domyślam, żeby było ciekawiej. Przyczepię się do tego zdania, bo nie bardzo pasuje ono do Waszego opowiadania. Jest zbyt mroczne, a historia przez Was napisana jest wesoła i humorystyczna.
  Ocena szablonu to sprawa bardzo subiektywna. Ten jest prosty. Nie ma wielu udziwnień i złożonych elementów. Podoba mi się.
  Czcionka jest duża i wyraźna, także nie stanowi problemu przy czytaniu.
  Po Instagramie wnioskuję, że przynajmniej jedna z autorek jest z Białegostoku. Pozdrawiam zatem! Mieszkam niedaleko! *przybija piątkę*
  Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne i zachęcające do zapoznania się z historią. Lecimy dalej!

14/15

Treść

a)Bohaterowie

  Nieco zmieniłyście Hermionę, ale nie odbiega ona bardzo od kanonu. Ciągle ma niezwykły pociąg i zamiłowanie do książek, inteligencję, a do tego teraz jest trochę bardziej sarkastyczna. W kanonie była na ogół spokojna, a u Was ma niezły temperamencik. Jednak to wcale nie przeszkadza.
  Pani Rowling nie poświęciła dużo tekstu Zabiniemu i każdy kreuje go po swojemu. Mnie najbardziej podoba się Wasza wersja. Blaise jest zabawnym, sympatycznym i bardzo pozytywnym bohaterem, którego nie sposób nie lubić.
  Draco na razie nie jest postacią pierwszoplanową. Mało go jest, więc trudno mi się na tym etapie o nim wypowiadać. Jednak mogę rzec, że nie zmienia się diametralnie po spojrzeniu na Hermionę, więc już jakąś sympatią go darzę. Nawet jeśli nie jest ona większa od świeżości włosów Snape'a.
  Bardzo się cieszę, że nie zrobiłyście z Rona parszywca i chama, jak większość autorek blogów o tematyce Dramione. Na reszcie spotkałam bloga, gdzie Ronald jest sobą.
  Dumbledore żyje. Przeszkadzałoby mi to, gdyby było to opowiadanie poważne. Wasze ma charakter humorystyczny, więc przywrócenie go do życia nie ma większego znaczenia.

13/15

b)Opisy

  Staracie się jak najbardziej działać na wyobraźnię czytelnika, niestety brakuje pokazania wyglądu miejsc i pomieszczeń. Opisy uczuć i tonacji wypowiedzi są i to świetnie napisane.

12,75/15

c)Fabuła

  Najpierw chcę pochwalić Was za styl. Uwielbiam to jak piszecie, jak umiecie bawić się słowem. Chciałam się tego nauczyć, ale nie udało mi się, więc z mojej strony wielkie ukłony do Was.
  Historia jest ciekawa i ma charakter humorystyczny. Niektóre fragmenty tekstu sprawiały, że nie mogłam przestać się trząść ze śmiechu, dopiero brat pomógł mi się otrząsnąć w mało przyjemny sposób, jak to bracia(pozdrówka, nara, bracholcu, wiem, że to czytasz, Hugo Kołłątaju!).
  Oprócz pokazania zwykłego życia w magicznej szkole, wprowadziliście małą intrygę opracowaną przez Ginny, która nie do końca się udała, przynajmniej nie za jej sprawą.
  W jednym z rozdziałów Hermiona wpada na Draco i wylewa mu na koszulę sok, a ten ląduje w łóżku szpitalnym. Czemu? Ja nie panimaju. Gdyby była taką Milicentą Bulstrode to z jej masą mogła by przygnieść i uszkodzić jakąś kończynę biednemu Malfoyowi, ale Hermiona ze swoją drobną posturą i małą wagą?
  W pewnym momencie pewna szatynka, która jest Hermioną lata "całkiem nieźle" na miotle. Tylko że latanie to była chyba jedyna dziedzina, w której ona nie była dobra. Poza tym jak to możliwe, że Malfoy, który był tak blisko niej, jej nie rozpoznał?
  Wątek Dramione nie zdążył się jeszcze rozwinąć i na razie opowiadanie bardziej podchodzi pod... Blaismione? Nie mam pojęcia jak nazywa się ten parring. W każdym razie chodzi mi o związek Zabiniego z Hermioną.
  Zabrakło mi trochę Golden Trio, za mało spędzają ze sobą czasu i ta ich przyjaźń tak jakby trochę się osłabia. Szkoda.
  Od czasu do czasu piszecie też poważniejsze rozdziały, w których uświadamiacie, że nadchodzi wojna. Nie pasuje mi to, aprobowałabym, gdyby Dumbledore nie żył. Teraz jednak lepiej by było, żebyście zostały przy satyrycznej i żartobliwej formie opowiadania.

15/20

d)Oryginalność

  Bardzo podoba mi się uniwersum potworków i roślin Kikyo. Wskrzeszenie Dumbledore'a i pokazanie życia w Hogwarcie nie jest jakieś bardzo oryginalne, ale liczy się wykonanie, a satyra i humor z jakim piszecie zasługują na punkty.

3/5

Poprawność

  Macie wielkie problemy z przecinkami. Lepiej jest z ortografią, nie zauważyłam żadnych błędów. 


Po trzech godzinach bezczynnego siedzenia, i prowadzenia rozmowy z Pansy, która polegała raczej na monologu dziewczyny, zmęczony Blaise wybrał się na rundkę po pociągu, dla rozprostowania kości.


Tylko jeden przecinek powinien tu być, ten po imieniu Pansy. Reszty nie powinno tu być.

Szedł przez wąskie korytarzyki wagonów, co jakiś czas zaglądając z ciekawości, do przedziałów.
Drugi przecinek jest zbędny.

Nie szukał niczego szczególnego, wśród nieszczególnych twarzy uczniów.
Tu również przecinek jest zbędny.

Sufit Wielkiej Sali przyświecał, rozdygotanym pierwszorocznym w drodze do Tiary, milionami gwiazd. 
Sufit Wielkiej Sali przyświecał milionem gwiazd rozdygotanym pierwszorocznym, którzy byli w drodze do Tiary. Prawda, że lepiej?

W tym momencie, wszyscy odnieśli wrażenie, że Dumbledore porozumiewawczo puścił do nich oko.
Pierwszy przecinek jest zbędny.

Hermiona Granger z Gryffindoru i Tony McFinn z Ravenclaw!
Ravenclawu.

Hermiona przez resztę wieczoru musiała uciekać, przed wymownymi spojrzeniami przyjaciół(...) Co się do mnie szczerzycie, jak Malfoy na widok szamponu utleniającego?
Kolejne zbędne przecinki.

(...)Umbrige
Umbridge.

Acha
Aha.

Przypomniała sobie, dokładnie, wszystko co mówiła McGonagall o ukrytym wejściu do jej własnej komnaty.
Pierwsze dwa przecinki zbędne. Brakuje jednego przed "co".

Chwilę potem żałowała. Tego, że zerknęła i tego, że przyszła tak szybko pod salę transmutacji.
Lepiej to połączyć w jedno zdanie.

Z każdą chwilą, coraz bardziej zbliżał się do niej Zabini Blaise. Śmieszek Slytherinu i najlepszy przyjaciel, pewnej osoby (o imieniu na D, nazwisku na M i charakterze na P – paskudnym).
Powinno być tak: Z każdą chwilą coraz bardziej zbliżał się do niej Zabini Blaise - śmieszek Slytherinu i najlepszy przyjaciel pewnej osoby o imieniu na D, nazwisku na M i charakterze na P - paskudnym.

Zdecyduj się, mamy ci pomagać, czy nie?
Przecinek przed "czy" wstawiamy, jeśli po raz drugi pojawi się w zdaniu.

Jak można!?
?!


To o co chodziło Ginny?
Gdy zwracam się do konkretnej osoby po imieniu to stawiamy przed nim przecinek.

(...)połą czarnej szkolnej szaty
Chyba powinno być: połami. Bo falowała tylko jedna poła, a druga już nie?






18/30







Przyznaję maksymalną liczbę punktów dodatkowych, czyli piątkę za styl i humor. 


 Piszcie dalej, bo genialnie Wam to wychodzi. Popracujcie trochę nad poprawnością, interpunkcyjną szczególnie. Jeśli chcecie mieć więcej odwiedzających, koniecznie dodajcie możliwość obserwowania bloga. Wtedy czytelnicy będą mogli śledzić dodawanie nowych rozdziałów. 

Suma punktów: 81,75
Powyżej oczekiwań

P.S. Macie już dwie stałe czytelniczki. Mnie i Cebulę(pozdrawiam!).
P.P.S. Czekam na audiobook! 
P.P.P.S. Krótka ocena wyszła, nie sądzicie?
P.P.P.P.S. Poprawiajcie mnie! Śmiało!