wtorek, 25 sierpnia 2015

Vivo ego in morte - KikyoBeta i Misha a


 Mam dobry humor. Dwie oceny w jednym tygodniu. Rekord. Zabieram się za bloga Vivo ego in morte autorstwa KikyoBety i Mishy.



Rozpoznanie wstępne

  Adres jest dosyć mroczny i wbijający się w pamięć. Na szczęście jest on w języku polskim. Napis na belce po łacinie. Niestety znam tylko taką "podwórkową", a tłumacz nie chce współpracować. Sięgam więc do słownika i jakoś udało mi się utworzyć sensowne zdanie. Czy tłumaczenie tego napisu brzmi "żyję dla śmierci"? Jak adres? Łacina, jak się domyślam, żeby było ciekawiej. Przyczepię się do tego zdania, bo nie bardzo pasuje ono do Waszego opowiadania. Jest zbyt mroczne, a historia przez Was napisana jest wesoła i humorystyczna.
  Ocena szablonu to sprawa bardzo subiektywna. Ten jest prosty. Nie ma wielu udziwnień i złożonych elementów. Podoba mi się.
  Czcionka jest duża i wyraźna, także nie stanowi problemu przy czytaniu.
  Po Instagramie wnioskuję, że przynajmniej jedna z autorek jest z Białegostoku. Pozdrawiam zatem! Mieszkam niedaleko! *przybija piątkę*
  Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne i zachęcające do zapoznania się z historią. Lecimy dalej!

14/15

Treść

a)Bohaterowie

  Nieco zmieniłyście Hermionę, ale nie odbiega ona bardzo od kanonu. Ciągle ma niezwykły pociąg i zamiłowanie do książek, inteligencję, a do tego teraz jest trochę bardziej sarkastyczna. W kanonie była na ogół spokojna, a u Was ma niezły temperamencik. Jednak to wcale nie przeszkadza.
  Pani Rowling nie poświęciła dużo tekstu Zabiniemu i każdy kreuje go po swojemu. Mnie najbardziej podoba się Wasza wersja. Blaise jest zabawnym, sympatycznym i bardzo pozytywnym bohaterem, którego nie sposób nie lubić.
  Draco na razie nie jest postacią pierwszoplanową. Mało go jest, więc trudno mi się na tym etapie o nim wypowiadać. Jednak mogę rzec, że nie zmienia się diametralnie po spojrzeniu na Hermionę, więc już jakąś sympatią go darzę. Nawet jeśli nie jest ona większa od świeżości włosów Snape'a.
  Bardzo się cieszę, że nie zrobiłyście z Rona parszywca i chama, jak większość autorek blogów o tematyce Dramione. Na reszcie spotkałam bloga, gdzie Ronald jest sobą.
  Dumbledore żyje. Przeszkadzałoby mi to, gdyby było to opowiadanie poważne. Wasze ma charakter humorystyczny, więc przywrócenie go do życia nie ma większego znaczenia.

13/15

b)Opisy

  Staracie się jak najbardziej działać na wyobraźnię czytelnika, niestety brakuje pokazania wyglądu miejsc i pomieszczeń. Opisy uczuć i tonacji wypowiedzi są i to świetnie napisane.

12,75/15

c)Fabuła

  Najpierw chcę pochwalić Was za styl. Uwielbiam to jak piszecie, jak umiecie bawić się słowem. Chciałam się tego nauczyć, ale nie udało mi się, więc z mojej strony wielkie ukłony do Was.
  Historia jest ciekawa i ma charakter humorystyczny. Niektóre fragmenty tekstu sprawiały, że nie mogłam przestać się trząść ze śmiechu, dopiero brat pomógł mi się otrząsnąć w mało przyjemny sposób, jak to bracia(pozdrówka, nara, bracholcu, wiem, że to czytasz, Hugo Kołłątaju!).
  Oprócz pokazania zwykłego życia w magicznej szkole, wprowadziliście małą intrygę opracowaną przez Ginny, która nie do końca się udała, przynajmniej nie za jej sprawą.
  W jednym z rozdziałów Hermiona wpada na Draco i wylewa mu na koszulę sok, a ten ląduje w łóżku szpitalnym. Czemu? Ja nie panimaju. Gdyby była taką Milicentą Bulstrode to z jej masą mogła by przygnieść i uszkodzić jakąś kończynę biednemu Malfoyowi, ale Hermiona ze swoją drobną posturą i małą wagą?
  W pewnym momencie pewna szatynka, która jest Hermioną lata "całkiem nieźle" na miotle. Tylko że latanie to była chyba jedyna dziedzina, w której ona nie była dobra. Poza tym jak to możliwe, że Malfoy, który był tak blisko niej, jej nie rozpoznał?
  Wątek Dramione nie zdążył się jeszcze rozwinąć i na razie opowiadanie bardziej podchodzi pod... Blaismione? Nie mam pojęcia jak nazywa się ten parring. W każdym razie chodzi mi o związek Zabiniego z Hermioną.
  Zabrakło mi trochę Golden Trio, za mało spędzają ze sobą czasu i ta ich przyjaźń tak jakby trochę się osłabia. Szkoda.
  Od czasu do czasu piszecie też poważniejsze rozdziały, w których uświadamiacie, że nadchodzi wojna. Nie pasuje mi to, aprobowałabym, gdyby Dumbledore nie żył. Teraz jednak lepiej by było, żebyście zostały przy satyrycznej i żartobliwej formie opowiadania.

15/20

d)Oryginalność

  Bardzo podoba mi się uniwersum potworków i roślin Kikyo. Wskrzeszenie Dumbledore'a i pokazanie życia w Hogwarcie nie jest jakieś bardzo oryginalne, ale liczy się wykonanie, a satyra i humor z jakim piszecie zasługują na punkty.

3/5

Poprawność

  Macie wielkie problemy z przecinkami. Lepiej jest z ortografią, nie zauważyłam żadnych błędów. 


Po trzech godzinach bezczynnego siedzenia, i prowadzenia rozmowy z Pansy, która polegała raczej na monologu dziewczyny, zmęczony Blaise wybrał się na rundkę po pociągu, dla rozprostowania kości.


Tylko jeden przecinek powinien tu być, ten po imieniu Pansy. Reszty nie powinno tu być.

Szedł przez wąskie korytarzyki wagonów, co jakiś czas zaglądając z ciekawości, do przedziałów.
Drugi przecinek jest zbędny.

Nie szukał niczego szczególnego, wśród nieszczególnych twarzy uczniów.
Tu również przecinek jest zbędny.

Sufit Wielkiej Sali przyświecał, rozdygotanym pierwszorocznym w drodze do Tiary, milionami gwiazd. 
Sufit Wielkiej Sali przyświecał milionem gwiazd rozdygotanym pierwszorocznym, którzy byli w drodze do Tiary. Prawda, że lepiej?

W tym momencie, wszyscy odnieśli wrażenie, że Dumbledore porozumiewawczo puścił do nich oko.
Pierwszy przecinek jest zbędny.

Hermiona Granger z Gryffindoru i Tony McFinn z Ravenclaw!
Ravenclawu.

Hermiona przez resztę wieczoru musiała uciekać, przed wymownymi spojrzeniami przyjaciół(...) Co się do mnie szczerzycie, jak Malfoy na widok szamponu utleniającego?
Kolejne zbędne przecinki.

(...)Umbrige
Umbridge.

Acha
Aha.

Przypomniała sobie, dokładnie, wszystko co mówiła McGonagall o ukrytym wejściu do jej własnej komnaty.
Pierwsze dwa przecinki zbędne. Brakuje jednego przed "co".

Chwilę potem żałowała. Tego, że zerknęła i tego, że przyszła tak szybko pod salę transmutacji.
Lepiej to połączyć w jedno zdanie.

Z każdą chwilą, coraz bardziej zbliżał się do niej Zabini Blaise. Śmieszek Slytherinu i najlepszy przyjaciel, pewnej osoby (o imieniu na D, nazwisku na M i charakterze na P – paskudnym).
Powinno być tak: Z każdą chwilą coraz bardziej zbliżał się do niej Zabini Blaise - śmieszek Slytherinu i najlepszy przyjaciel pewnej osoby o imieniu na D, nazwisku na M i charakterze na P - paskudnym.

Zdecyduj się, mamy ci pomagać, czy nie?
Przecinek przed "czy" wstawiamy, jeśli po raz drugi pojawi się w zdaniu.

Jak można!?
?!


To o co chodziło Ginny?
Gdy zwracam się do konkretnej osoby po imieniu to stawiamy przed nim przecinek.

(...)połą czarnej szkolnej szaty
Chyba powinno być: połami. Bo falowała tylko jedna poła, a druga już nie?






18/30







Przyznaję maksymalną liczbę punktów dodatkowych, czyli piątkę za styl i humor. 


 Piszcie dalej, bo genialnie Wam to wychodzi. Popracujcie trochę nad poprawnością, interpunkcyjną szczególnie. Jeśli chcecie mieć więcej odwiedzających, koniecznie dodajcie możliwość obserwowania bloga. Wtedy czytelnicy będą mogli śledzić dodawanie nowych rozdziałów. 

Suma punktów: 81,75
Powyżej oczekiwań

P.S. Macie już dwie stałe czytelniczki. Mnie i Cebulę(pozdrawiam!).
P.P.S. Czekam na audiobook! 
P.P.P.S. Krótka ocena wyszła, nie sądzicie?
P.P.P.P.S. Poprawiajcie mnie! Śmiało!















niedziela, 23 sierpnia 2015

Malfoy's Diary - K. Bellum

 Tak, wracam. Tym razem nie rzucam słów na wiatr. Co z tego, że wcześniej też tak pisałam. Na pierwszy ogień idzie blog K.Bellum, czyli Malfoy's diary.

Wszystkie moje wtrącenia i kwestie są pogrubione.

Rozpoznanie wstępne

  Denerwują mnie już zlepki angielskich słów, ale no cóż. Przynajmniej adres jest krótki i nawet ja, osoba o pamięci sklerotyka nie mam problemu z zapamiętaniem go. Napis na belce długi jak jelito(nie pytajcie skąd to porównanie, po prostu ostatnio coś przeczytałam). Do tego cytat nie wzięty w cudzysłów i nie podany autor. A jest nim Lew Tołstoj. Świetny autor, polecam. Ale nie jestem tu po to, by pisać o moich ulubionych autorach, post dłużyłby się Wam niemiłosiernie. Uwierzcie, potrafię ostro przynudzać o książkach. Ale do rzeczy. Automatycznie włącza się jakiś utwór, który w sumie jest całkiem niezły, ale jednak takie samo włączające się piosenki irytują. Jeśli już koniecznie chcesz mieć playlistę to wyłącz automatyczne odtwarzanie.
Nie wiem jak obiektywnie ocenić kolorystykę bloga, ale nie razi ona jakoś bardzo i nie utrudnia czytania, więc jest okej.
  Menu zawiera kilka zakładek, których nazwy zrozumie chyba tylko jedynie ktoś kto czytał Harry'ego Pottera, ale biorąc pod uwagę to, że twoi potencjalni czytelnicy to właśnie fani Bliznowatego to nie mam zastrzeżeń.

Pokój wspólny zawiera zdjęcia i opisy postaci. Zdjęcie Dracona jest po prostu świetne!  <3


  Mógłby powstać z tego niezły parring. Dracak? No dalej, Potterheads, popiszcie się kreatywnością!
  Szablon jest delikatny i ładny. Czcionka w tytułach postów nie ma polskich znaków i wygląda to nieestetycznie, mogłaby być też ciemniejsza, by łatwiej się czytało.

12/15


Treść

a)Bohaterowie

  Może zacznijmy od Draco, bo to z jego perspektywy pisane jest opowiadanie. Przez pierwsze rozdziały jest sobą – zimnym, cynicznym śmierciożercą. Tyle że ma jeszcze mniej rozumu niż mu Pani Rowling dała.  Potem nagle zaczyna się przejmować tym, że Greyback szuka Granger. Zgoda, może mieć wyrzuty sumienia, bo to w końcu on go na nią nasłał. To jest jeszcze zrozumiałe. Ale już w dziewiątym rozdziale Draco stwierdza, że nie pozwoli jej zginąć i zabije wilkołaka, w dziesiątym – przytula Hermionę  i chce, by ta chwila trwała wiecznie. Jeszcze nigdy nie rozmawiali ze sobą, oprócz wzajemnego obrażania. To jak przez ten czas Draco mógł się w niej zakochać? Nie zna jej w ogóle, nigdy nie rozmawiali, gardzi nią, bo jest szlamą, ale nagle ni stąd ni zowąd zaczyna czuć miętę do Granger. Jak? Bo ja tego nie rozumiem.
  Hermiona przez dwadzieścia dwa rozdziały wypowiada tylko kilka zdań. Prawie ciągle płacze i siedzi w kącie. Szybko zaczyna odwzajemniać uczucie Dracona. Jakżeby inaczej. Myśli jeszcze mniej niż Draco, choć myślałam, że to niemożliwe.
  Severus mnie irytował. Może trochę więcej rusza mózgownicą niż Draco i Hermiona, ale ciągle jest tępy. Zachowuje się nieco nielogicznie.  I nie lubię go, chociaż tego wykreowanego przez Rowling uwielbiam.
 Pearl, wymyślona postać. Świetna aktorka. I mimo że nie poświęcono jej wiele treści to chyba jedyna bohaterka, którą polubiłam(oprócz skrzata Fryszka).  Bardzo fajnie została wykreowana. Wielki plus za nią.
 Blossom to jakaś pomyłka. Nie wnosi absolutnie nic do fabuły. Jest tylko obiektem uczuć Sebastiana, ale nie wiem za co ją kocha. Przez cały czas jest taką nieporadną żmiją lamusowatą, leży, boi się wszystkiego, a potem jest chora. Jak wstanie na nogi to krzyczy. Tylko Pearl udało się z nią porozmawiać. Nagle umiera, bo Sebastian w dramatycznej scenie zabija ją, by ulżyć jej cierpieniom. 

6/15
b)Opisy

   Nie są one naszpikowane szczegółami, nie dłużą się. Rozdziały są bardzo emocjonalne i chyba w każdym z nich pojawiają się opisy uczuć. I to właśnie one są najlepiej napisane. Opisywany jest też wygląd, wystrój, akcja, sytuacje. Wszystko można sobie wyobrazić. I to jest plus.  Z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej.

13/15

c)Fabuła

  Od razu mówię, że spodziewałam się czegoś gorszego. Myślałam, że tekst będzie jakoś chaotycznie posklejany i nie będę mogła nic zrozumieć, bo, niestety, coraz więcej takich opowiadań. Jednak trzeba przyznać, że masz całkiem fajny styl, nad którym powinnaś pracować i go rozwijać. Czyta się lekko i szybko. Wszystkie rozdziały z wyłapywaniem błędów zajęły mi niecałe trzy godzinki. Chociaż po części jest to wina tego, że mają one długość kwitka z pralni. Trzeba by było trochę dłużej nad nimi posiedzieć.

  Pierwszy rozdział ma bardzo ciekawą nazwę:"(...)że wtedy nie zabiłem."  Świetnie się zapowiada. Chociaż w sumie nie jest tak źle. Nic się nie dzieje, nie żebym spodziewała się, że od razu trafimy w centrum akcji... Dracuś z rodzinką odwiedzają Bellatrix i wypowiadają cztery zdania. Dla opowiadania ma to takie znaczenie, że dowiadujemy się, iż Malfoy wstydzi się tego, że nie zabił Dumbledore'a. Ale że musiał się namęczyć, by dojść do ciotki, żebyśmy poznali ten fakt. Prawdziwe poświęcenie!

Rozdział drugi

  Nazwa równie ciekawa jak poprzednia: "(...)zaczęła ci współczuć". Kiedy próbuję skopiować tekst, by go tu przytoczyć wyświetla mi się komunikat: "Expeliarmus". Bardzo oryginalne. Nie sądzę, że ktoś chciałby kopiować Twoje opowiadanie, ale to dobrze, że dbasz o prawa autorskie.

Ah Granger... Pewnie teraz siedzi sobie w swoim ciepłym dormitorium, ale to wkrótce się zmieni. Czarny Pan wreszcie doszedł do władzy, więc już niebawem zginie, zaraz po Potterze.

Okej. Czarny Pan jest u władzy, co oznacza, że niedługo zginie. W sumie to prawda, trza pochwalić Dracona za umiejętne przewidywanie(drugi Wróżbita Maciej), ale gdzie tu logika?


Ktoś oprócz Potter'a cię widział, widział jak naprawiałeś szafkę zniknięć, ten ktoś słyszał naszą "rozmowę" po tym jak wyciągnąłem cię z przyjęcia Klubu Ślimaka.

Szkoda, że nie widział widział jak był pisany ten rozdział. I dlaczego rozmowa jest w cudzysłowie? Wg Snape'a to nie była rozmowa czy jak?

Snape mówi Draconowi, że Hermajni po tym co zobaczyła zaczęła współczuć Dracusiowi i… zaczęła go szukać. Szukać w nocy podczas misji z Harrym i Ronem. Podwójna Agentka z tej Hermajni. A wszystko po to, by pomóc wyplątać mu się z syfu, w którym żyje. Mimo tego wszystkiego co jej zrobił. Mimo tego, że przecież jest taka inteligentna. Rowling płakała jak czytała. 

Zresztą, jak zauważyła w komentarzu Forfeit, Snape nie jest tak głupi, by dzielić się takimi informacjami ze śmierciożercą, który w każdej chwili może o tym donieść Voldemortowi.


Rozdział trzeci

  Draco w przypływie złości prosi wilkołaka, żeby "zabił tę szlamę", a potem uświadamia sobie, że Greyback to zrobi. Pogratulować umiejętności szybkiego myślenia.

Rozdział czwarty

Przecież sam mówił, że mam przyjść. Powinien czekać.

Najlepiej z herbatą i ciasteczkami.

Rozdział 6

  Draco nagle zaczyna przejmować się jakimś rozpieszczonym mugolskim dzieckiem. Pod naporem jego zimnego spojrzenia matka dziecka siada na ławce, a po jej policzku spływa "mała łza". Draco Obrońca Dzieci zwierza się przyjacielowi ze wszystkiego czego dowiedział się od Snape'a. Czy on serio nie ma  rozumu? Nie wie, że ten jego domniemany przyjaciel jest również śmierciożercą i to prawie pewne, że wygada się Czarnemu? Jakby tego było mało, w kolejnym rozdziale o wszystkim dowiaduje się także skrzat domowy Lestrange'ów. Co prawda później wraz z przyjacielem Dracona i jego siostrą, której rola w tym całym planie nie ma żadnego sensu, składają przysięgę wieczystą. Jednak wątpię, by to powstrzymało oddanego swoim panom skrzata przed wyjawieniem sekretu. Potem Obrońca Dzieci każe skrzatowi przyprowadzić Granger i niecierpliwi się, kiedy on nie wraca. Drogi Draconie, gdyby to było takie łatwe, Potter zginąłby już jako jedenastolatek.

Rozdział 8
Nie istnieje czarownica o imieniu Hermiona Jean Granger.

Może dlatego, że nie ma takiego imienia.

Rozdział 9

  Greyback przyszedł. Nagle pojawił się w pokoju, bo Snape chyba zapomniał zabezpieczyć dom... Wilkołak zabiera Hermionę, a Draco wydusza z siebie żałosne "nie" i następuje koniec... Tego rozdziału oczywiście. Zastanawia mnie tylko dlaczego Dracuś tak nagle zaczyna przejmować się Granger. Przecież podróżując z Potterem i Weasleyem też była narażona na niebezpieczeństwo…

Rozdział 10

  Snape każe szukać Granger na mugolskim terenie. Znajduje ją oczywiście nie kto inny jak Draco. Jego ciało "znika, ale jednocześnie pojawia się zupełnie gdzie indziej"(teleportacja, jakby ktoś nie zrozumiał). 

Drzwi nadal nie ma. Chwytam pewnie różdżkę i powoli podchodzę do otworu w ścianie.

Nikt nie przyszedł i ich nie wstawił?

Na końcu pomieszczenia, przy napalonym krześle stoi Greyback

YOU MADE MY DAY!  :DDDDDDDDDD



 Dalej Draco rozbraja doświadczonego wilkołaka śmierciożercę, a Hermiona z wielką raną na brzuchu sprawnie ucieka z rąk oprawcy za plecy Dracona, który osłania ją własnym ciałem. Robi się coraz bardziej dramatycznie. Potem Draco swoim potężnym cruciatusem torturuje Greybacka, by finalnie wykończyć go równie potężną Avadą. Można powiedzieć, że ten tchórzliwy Draco dorównuje mocą samemu Voldemortowi! A to ci ciekawostka. Potem Hermiona wypłakuje się na ramieniu mordercy, a ten chce, by ta chwila trwała wiecznie. To takie  romantyczne.
Co z tego, że jeszcze przed chwilą brzydził się nią i z niej szydził? To nie ważne! Ważne jest, że może "głaskać jej brązowe włosy". Bo czemu by nie?

Kolejny rozdział to rozterki sercowe Dracona: czy ją lubi czy nie, wysłać ją z powrotem czy nie wysłać? Ostatecznie stwierdza, że tego nie zrobi, bo "za dużo ich łączy". No tak, wspólnie musieli stawić czoła Greybackowi i napalonemu krzesłu.

Rozdział 11

 Pojawia się Voldi z wężem, którego atakuje Draco. Voldi się nie wścieka, ale każe Dracusiowi zabić Hermionę, bo zwalił winę zabicia wilkołaka na nią. Dziwię się, że Voldemorta w ogóle obeszła śmierć jednego ze śmierciożerców…
 Potem Malfoy jest przerażony, że musi ją zabić. Zastanawia się, gdzie ona jest, bo musi ją ukatrupić, a potem ma nadzieję, że nic jej nie jest... 

Rozdział 12

W jednym momencie Nieve staje w progu jak oparzony.

 Ja też jak raz się oparzyłam to z końca pokoju odskoczyłam aż do progu. Potwierdzone info.

Potargane włosy bezradnie opadają na wątłe ramiona.

Cóż mają poradzić na to, że są takie potargane?

Bo ja myślę o Tobie każdego dnia, kiedy się budzę i kiedy znów zasypiam... Tylko, że ja wcale nie zasypiam...

Zasypia, ale nie zasypia. Tylko Snape tak potrafi.
 Wiem, że to nie w tym punkcie powinnam wytykać błędy, ale nie mogę się powstrzymać. Przecinka przed "że" nie powinno tu być. "Tylko że" jest połączeniem wyrazowym, a przecinek stawia się przed połączeniem, nie bezpośrednio przed "że". 

Oczy(...), w których widziałem siebie Ciebie.

Rozdział 13

Na środku stoi Snape, ale już bez listów i skrzynki. Kiedy słyszy moje kroki odwraca się i widzę tylko kamień, skałę.

Mała wizualizacja:






Rozdział 16

Święta? Ahh...no tak... Przecież jest grudzień.

 Draco, ty bystrzaku! Chociaż ja też bym się nie połapała w tym świecie autorki, że jest grudzień, bo pogoda nienajgorsza, dzieci bawią się w piaskownicach, w lesie mech nie pokrył się śniegiem. To zima stulecia!

Ukradkiem patrzę na Snape'a, ale on tylko spogląda na mnie swoim przyszywającym guziki spojrzeniem.

Ach, te przyszywające spojrzenie Snape'a!



Po policzku spływa jej mała łza, a na ramieniu...Szlama?

 Mała łza na policzku, a na ramieniu już nie mała szlama.

Nagle udaje mu się mnie rozbroić.

Bo to było bardzo trudne zadanie.

 Draco zabiera Hermionę z Malfoy Manor nie zważając na to, że w sumie jest śmierciożercą i ratuje szlamę na oczach śmierciożerców. 

(...)zaczynam miotać rękami...

Miotacz rąk 2000:




Rozdział 17

Miota mną jak szatan szmacianą lalką.

Chłopak patrzy na mnie zszokowany i kilka oddycha widzę tylko jego dłoń zmierzającą do mojej twarzy.

WTF.doc

Może jest w drewnianym domku w lesie niedaleko posiadłości wujka na granicy miasteczka Somehow, współrzędne geograficzne wynoszą …

Czuję, że coś spływa mi po ramieniu. Patrzę w górę. Niebo pokryło się szarością i teraz leje jak z cebra.

*deszcz leje jak z cebra…
...i omija twarz Draco kapiąc mu jedynie na ramiona.

Snape przechadza się między drzewami niczym nietoperz

Widzieliście kiedyś nietoperza przechadzającego się między drzewami? Widzieliście kiedykolwiek nietoperza chodzącego? Nie? To zapraszam na bloga, tam dzieją się takie magiczne rzeczy.

Nie czuję pod stopami pewnego gruntu.

Nie jest pewien czy chce, żebyś na nim stał, czy nie.

Wcześniej Nieve rzucił pomysł, by przeszukać domek jego wuja. I tak, oprawca Hermiony tam właśnie się ukrywał! Kto by się spodziewał!

W domku jest również Voldek, który ostatnio zrobił się jakiś pobłażliwy. Mimo zdrady trzech śmierciożerców puścił ich wolno i oddał im mugolaka. Co się z tobą dzieje, Voldemorcie?

Rozdział 19

Różdżka(...) na całym ciele czuję bijącą od niej wrogość.

 Dobrze, że nagle nie wyskoczyła mu z ręki i nie walnęła go w czoło albo w rzyć z tej wrogości.

Rozdział 20

Hermiona siedzi w pokoju wściekła i chce się wydostać z kamienicy Snape'a. Zawsze była bystra, ale dlaczego nie przyjdzie jej do głowy, by się teleportować? Dlaczego?
 Znika dopiero wtedy, gdy odzyskuje różdżkę. Czemu nie deportowała się wcześniej? Nie mogła mieć pewności, że różdżka zostanie jej zwrócona, a do teleportacji nie jest potrzebna...

Rozdział 21

Draco przez trzy tygodnie siedzi w kamienicy Snape’a, a matka, która go kochała nawet nie próbuje się nim zainteresować. Czy Lucjusz, kiedy dowiedział się o tym co robi jego syn dla szlamy podpisał w końcu dokument wydziedziczający, czy nie?

Rozdział 22

Akcja dzieje się w momencie, kiedy Harry, Ron i Hermiona próbują odnaleźć diadem Roweny Rawenclaw.

 (...)mam ochotę przyprawić im takie męczarnie...

 Jedzenie na zamówienie, Draco - MISTRZKUCHARZ - przyprawia nawet męczarnie! Nie czekaj, dzwoń pod nr. 333423678!

Hermiona teleportuje się z Pokoju Życzeń. Ta Hermiona, która uświadamiała przyjaciół, która uświadamiała czytelników, że teleportacja na terenie Hogwartu nie jest możliwa. Przenosi ich do łazienki, gdzie jest taka romantyczna scena, że aż się Grodzkiej jaja spociły. Serio. Pocałunki, przytulanki itede. No i właśnie tak kończy się jak na razie opowiadanie.
 Mimo że jest trochę nielogiczności i chaosu w fabule, to jednak muszę przyznać, że nie wynudziłam się. Akcja nie ciągnie się jak rozmowa przy niedzielnym obiedzie, masz lekki styl i nie musiałam się jakoś bardzo zmuszać do czytania. Narracja pierwszoosobowa nie jest poprowadzona najgorzej, chociaż muszę przyznać, że lepiej by było, gdyby była ona trzecio osobowa. Robisz też zbyt dużo zdań pojedynczych. Raz naliczyłam ich jedenaście pod rząd!
  Zdarza się, że nie można się połapać czy wciąż trwa ten sam dzień, czy to już inny.

10/20
d)Oryginalność
 Tu się autorka się popisała, bo mimo że jakoś nie przekonuje mnie pomysł na opowiadanie to bez wątpienia jest on oryginalny.
5/5

Poprawność
Przytaczanie błędów jest trudne, gdy nie mogę kopiować i nie ukrywam, że wcale mi się nie chce ich wypisywać, ale się zmuszę. Mam więc nadzieję, że i ty zmusisz się do ich poprawienia. Oczywiście, nie będę cytować wszystkich, tylko te, które bardziej rzuciły mi się w oczy.

(…)idealnie ułożone, blond włosy.

Przecinek jest zbędny.

Ostatni raz parzę na mój pokój.

Patrzę.

Wchodzę do kamienicy po mojej lewej stronie. W obskurnym korytarzu spotykam jego.

Kogo?

Nie rozumiem dlaczego, Snape nie może sobie sprawić nowej.

Przecinek powinien być przed „dlaczego”, bo to słowo zaczyna zdanie składowe.

Bo widzisz to nie jest zwykła „szlama”.

Brakuje przecinka po „widzisz” i nie wiem dlaczego wyraz szlama wzięłaś w cudzysłów.

Greyback uśmiecha się tylko, odwraca się i już go nie ma.

Usuń to drugie „się".

Podchodzę bliżej zielonych drzwi(…)Szybko odskakuję od drzwi.

Powtórzenie.

Od razu widzę ramkę wiszącą na meblem.

Za meblem.

Nigdy bym nie przypuszczał, że taka lizuska, chce pomagać ludziom.

Tego drugiego przecinka nie powinno tu być.

Wszystko, czego będziecie światkami, nie może wyjść poza naszą grupę.

Świadkami.

Zawsze trzymali się razem i pomagali sobie w najtrudniejszych sytuacjach, nawet, jeżeli nie mieli na to ochoty.

Zawsze trzymali się razem i pomagali sobie w najtrudniejszych sytuacjach – nawet, jeżeli nie mieli na to ochoty.

Wie jak się przed nami ukryć, ale Fryszek, powinien już ją dawno znaleźć.

 Drugi przecinek jest nie potrzebny.

Hermiona ciągle się mota.

Miota.

Było więcej takich „kwiatków”, więc jeszcze raz dokładnie posprawdzaj rozdziały. Często zapominasz kropek, rzadziej przecinków. Umieszczasz wielokropki w niewłaściwych miejscach. Czasem tworzysz zupełnie nielogiczne zdania i wypowiedzi. Nie stawiaj spacji przed znakami interpunkcyjnymi.
Zauważyłam, że robisz mało powtórzeń i błędów ortograficznych.

19/30

Punkty dodatkowe

 Przyznaję trzy dodatkowe punkty za lekki styl.

 Nie jest strasznie, nie jest wspaniale, ale pisz dalej. Widzę, że sprawia Ci to przyjemność, więc staraj się pracować nad stylem i nad długością rozdziałów. Myśl trochę nad tym, co by było gdyby, żeby uniknąć nielogiczności w fabule. Myślę, że od czasu do czasu będę do Ciebie zaglądać.

Suma punktów:68
Zadowalający


Nie bójcie się mnie poprawiać, bo wiem, że na pewno nie jest idealnie. Z góry dziękuję za szczerą krytykę.
Kolejka jest otwarta, więc proszę o zgłoszenia. :)





























poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Znowu ja

 Cześć, witam wszystkim znowu. Teraz już wracam naprawdę. Serio. Nie wiem czy reszta oceniających tu wróci, ale ja na pewno. Mam jeszcze jednego bloga z tłumaczeniami, ale myślę, że jakoś sobie poradzę. Biorę na tapet kolejnego bloga i mobilizuję się. To takie postanowienie na koniec wakacji. Wracam. Obiecuję.