Tak, wracam. Tym razem nie rzucam słów na wiatr. Co z tego, że wcześniej też tak pisałam. Na pierwszy ogień idzie blog K.Bellum, czyli
Malfoy's diary.
Wszystkie moje wtrącenia i kwestie są
pogrubione.
Rozpoznanie wstępne
Denerwują mnie już
zlepki angielskich słów, ale no cóż. Przynajmniej adres jest krótki i nawet ja,
osoba o pamięci sklerotyka nie mam problemu z zapamiętaniem go. Napis na belce
długi jak jelito(nie pytajcie skąd to porównanie, po prostu ostatnio coś przeczytałam).
Do tego cytat nie wzięty w cudzysłów i nie podany autor. A jest nim Lew
Tołstoj. Świetny autor, polecam. Ale nie jestem tu po to, by pisać o moich
ulubionych autorach, post dłużyłby się Wam niemiłosiernie. Uwierzcie, potrafię
ostro przynudzać o książkach. Ale do rzeczy. Automatycznie włącza się jakiś
utwór, który w sumie jest całkiem niezły, ale jednak takie samo włączające się
piosenki irytują. Jeśli już koniecznie chcesz mieć playlistę to wyłącz
automatyczne odtwarzanie.
Nie wiem jak
obiektywnie ocenić kolorystykę bloga, ale nie razi ona jakoś bardzo i nie
utrudnia czytania, więc jest okej.
Menu zawiera
kilka zakładek, których nazwy zrozumie chyba tylko jedynie ktoś kto czytał
Harry'ego Pottera, ale biorąc pod uwagę to, że twoi potencjalni czytelnicy to
właśnie fani Bliznowatego to nie mam zastrzeżeń.
Pokój wspólny zawiera
zdjęcia i opisy postaci. Zdjęcie Dracona jest po prostu świetne! <3
Mógłby powstać z tego niezły parring. Dracak?
No dalej, Potterheads, popiszcie się kreatywnością!
Szablon jest
delikatny i ładny. Czcionka w tytułach postów nie ma polskich znaków i wygląda
to nieestetycznie, mogłaby być też ciemniejsza, by łatwiej się czytało.
12/15
Treść
a)Bohaterowie
Może
zacznijmy od Draco, bo to z jego perspektywy pisane jest opowiadanie. Przez
pierwsze rozdziały jest sobą – zimnym, cynicznym śmierciożercą. Tyle że ma
jeszcze mniej rozumu niż mu Pani Rowling dała.
Potem nagle zaczyna się przejmować tym, że Greyback szuka Granger. Zgoda, może mieć wyrzuty sumienia, bo to w
końcu on go na nią nasłał. To jest jeszcze zrozumiałe. Ale już w dziewiątym
rozdziale Draco stwierdza, że nie pozwoli jej zginąć i zabije wilkołaka, w dziesiątym
– przytula Hermionę i chce, by ta chwila
trwała wiecznie. Jeszcze nigdy nie
rozmawiali ze sobą, oprócz wzajemnego obrażania. To jak przez ten czas Draco
mógł się w niej zakochać? Nie zna jej w ogóle, nigdy nie rozmawiali, gardzi
nią, bo jest szlamą, ale nagle ni stąd ni zowąd zaczyna czuć miętę do Granger.
Jak? Bo ja tego nie rozumiem.
Hermiona przez dwadzieścia dwa rozdziały wypowiada tylko kilka zdań.
Prawie ciągle płacze i siedzi w kącie. Szybko zaczyna odwzajemniać uczucie
Dracona. Jakżeby inaczej. Myśli jeszcze mniej niż Draco, choć myślałam, że to
niemożliwe.
Severus mnie irytował. Może trochę więcej
rusza mózgownicą niż Draco i Hermiona, ale ciągle jest tępy. Zachowuje się
nieco nielogicznie. I nie lubię go,
chociaż tego wykreowanego przez Rowling uwielbiam.
Pearl, wymyślona postać. Świetna aktorka. I mimo że nie poświęcono jej
wiele treści to chyba jedyna bohaterka, którą polubiłam(oprócz skrzata
Fryszka). Bardzo fajnie została
wykreowana. Wielki plus za nią.
Blossom to jakaś pomyłka. Nie wnosi absolutnie
nic do fabuły. Jest tylko obiektem uczuć Sebastiana, ale nie wiem za co ją
kocha. Przez cały czas jest taką nieporadną żmiją lamusowatą, leży, boi się
wszystkiego, a potem jest chora. Jak wstanie na nogi to krzyczy. Tylko Pearl
udało się z nią porozmawiać. Nagle umiera, bo Sebastian w dramatycznej scenie
zabija ją, by ulżyć jej cierpieniom.
6/15
b)Opisy
Nie są one naszpikowane szczegółami, nie
dłużą się. Rozdziały są bardzo emocjonalne i chyba w każdym z nich pojawiają
się opisy uczuć. I to właśnie one są najlepiej napisane. Opisywany jest też
wygląd, wystrój, akcja, sytuacje. Wszystko można sobie wyobrazić. I to jest
plus. Z rozdziału na rozdział jest coraz
lepiej.
13/15
c)Fabuła
Od razu mówię, że spodziewałam się czegoś
gorszego. Myślałam, że tekst będzie jakoś chaotycznie posklejany i nie będę
mogła nic zrozumieć, bo, niestety, coraz więcej takich opowiadań. Jednak trzeba
przyznać, że masz całkiem fajny styl, nad którym powinnaś pracować i go
rozwijać. Czyta się lekko i szybko. Wszystkie rozdziały z wyłapywaniem błędów
zajęły mi niecałe trzy godzinki. Chociaż po części jest to wina tego, że mają
one długość kwitka z pralni. Trzeba by było trochę dłużej nad nimi posiedzieć.
Pierwszy rozdział ma bardzo ciekawą nazwę:"(...)że wtedy nie
zabiłem." Świetnie się zapowiada. Chociaż w sumie nie jest tak źle.
Nic się nie dzieje, nie żebym spodziewała się, że od razu trafimy w centrum
akcji... Dracuś z rodzinką odwiedzają Bellatrix i wypowiadają cztery zdania.
Dla opowiadania ma to takie znaczenie, że dowiadujemy się, iż Malfoy wstydzi
się tego, że nie zabił Dumbledore'a. Ale że musiał się namęczyć, by dojść do
ciotki, żebyśmy poznali ten fakt. Prawdziwe poświęcenie!
Rozdział drugi
Nazwa równie ciekawa jak poprzednia:
"(...)zaczęła ci współczuć". Kiedy próbuję skopiować tekst, by go tu
przytoczyć wyświetla mi się komunikat: "Expeliarmus". Bardzo
oryginalne. Nie sądzę, że ktoś chciałby kopiować Twoje opowiadanie, ale to
dobrze, że dbasz o prawa autorskie.
Ah Granger... Pewnie teraz siedzi sobie w swoim ciepłym
dormitorium, ale to wkrótce się zmieni. Czarny Pan wreszcie doszedł do władzy,
więc już niebawem zginie, zaraz po Potterze.
Okej. Czarny Pan jest
u władzy, co oznacza, że niedługo zginie. W sumie to prawda, trza pochwalić
Dracona za umiejętne przewidywanie(drugi Wróżbita Maciej), ale gdzie tu logika?
Ktoś oprócz Potter'a cię widział, widział jak naprawiałeś
szafkę zniknięć, ten ktoś słyszał naszą "rozmowę" po tym jak
wyciągnąłem cię z przyjęcia Klubu Ślimaka.
Szkoda, że nie
widział widział jak był pisany ten rozdział. I dlaczego rozmowa jest w
cudzysłowie? Wg Snape'a to nie była rozmowa czy jak?
Snape mówi Draconowi,
że Hermajni po tym co zobaczyła zaczęła współczuć Dracusiowi i… zaczęła go
szukać. Szukać w nocy podczas misji z Harrym i Ronem. Podwójna Agentka z tej
Hermajni. A wszystko po to, by pomóc wyplątać mu się z syfu, w którym żyje.
Mimo tego wszystkiego co jej zrobił. Mimo tego, że przecież jest taka
inteligentna. Rowling płakała jak czytała.
Zresztą, jak
zauważyła w komentarzu Forfeit, Snape nie jest tak głupi, by dzielić się takimi
informacjami ze śmierciożercą, który w każdej chwili może o tym donieść
Voldemortowi.
Rozdział trzeci
Draco w przypływie
złości prosi wilkołaka, żeby "zabił tę szlamę", a potem uświadamia
sobie, że Greyback to zrobi. Pogratulować umiejętności szybkiego myślenia.
Rozdział czwarty
Przecież sam mówił, że mam przyjść. Powinien czekać.
Najlepiej z herbatą i
ciasteczkami.
Rozdział 6
Draco nagle
zaczyna przejmować się jakimś rozpieszczonym mugolskim dzieckiem. Pod naporem jego
zimnego spojrzenia matka dziecka siada na ławce, a po jej policzku spływa
"mała łza". Draco Obrońca Dzieci zwierza się przyjacielowi ze
wszystkiego czego dowiedział się od Snape'a. Czy on serio nie ma rozumu?
Nie wie, że ten jego domniemany przyjaciel jest również śmierciożercą i to
prawie pewne, że wygada się Czarnemu? Jakby tego było mało, w kolejnym
rozdziale o wszystkim dowiaduje się także skrzat domowy Lestrange'ów. Co prawda
później wraz z przyjacielem Dracona i jego siostrą, której rola w tym całym
planie nie ma żadnego sensu, składają przysięgę wieczystą. Jednak wątpię, by to
powstrzymało oddanego swoim panom skrzata przed wyjawieniem sekretu. Potem
Obrońca Dzieci każe skrzatowi przyprowadzić Granger i niecierpliwi się, kiedy
on nie wraca. Drogi Draconie, gdyby to było takie łatwe, Potter zginąłby już
jako jedenastolatek.
Rozdział 8
Nie istnieje czarownica o imieniu Hermiona Jean Granger.
Może dlatego, że nie
ma takiego imienia.
Rozdział 9
Greyback przyszedł. Nagle
pojawił się w pokoju, bo Snape chyba zapomniał zabezpieczyć dom... Wilkołak zabiera
Hermionę, a Draco wydusza z siebie żałosne "nie" i następuje
koniec... Tego rozdziału oczywiście. Zastanawia mnie tylko dlaczego Dracuś tak
nagle zaczyna przejmować się Granger. Przecież podróżując z Potterem i
Weasleyem też była narażona na niebezpieczeństwo…
Rozdział 10
Snape każe szukać Granger na mugolskim
terenie. Znajduje ją oczywiście nie kto inny jak Draco. Jego ciało "znika,
ale jednocześnie pojawia się zupełnie gdzie indziej"(teleportacja, jakby
ktoś nie zrozumiał).
Drzwi nadal nie ma. Chwytam pewnie różdżkę i powoli
podchodzę do otworu w ścianie.
Nikt nie
przyszedł i ich nie wstawił?
Na końcu pomieszczenia, przy napalonym krześle stoi Greyback
YOU MADE MY DAY! :DDDDDDDDDD
Dalej Draco rozbraja
doświadczonego wilkołaka śmierciożercę, a Hermiona z wielką raną na brzuchu
sprawnie ucieka z rąk oprawcy za plecy Dracona, który osłania ją własnym
ciałem. Robi się coraz bardziej dramatycznie. Potem Draco swoim potężnym
cruciatusem torturuje Greybacka, by finalnie wykończyć go równie potężną Avadą.
Można powiedzieć, że ten tchórzliwy Draco dorównuje mocą samemu Voldemortowi! A
to ci ciekawostka. Potem Hermiona wypłakuje się na ramieniu mordercy, a ten
chce, by ta chwila trwała wiecznie. To takie romantyczne.
Co z tego, że jeszcze
przed chwilą brzydził się nią i z niej szydził? To nie ważne! Ważne jest, że
może "głaskać jej brązowe włosy". Bo czemu by nie?
Kolejny rozdział to rozterki sercowe
Dracona: czy ją lubi czy nie, wysłać ją z powrotem czy nie wysłać? Ostatecznie stwierdza, że tego nie zrobi,
bo "za dużo ich łączy". No tak, wspólnie musieli stawić czoła
Greybackowi i napalonemu krzesłu.
Rozdział 11
Pojawia się Voldi z wężem, którego
atakuje Draco. Voldi się nie wścieka, ale każe Dracusiowi zabić Hermionę, bo zwalił
winę zabicia wilkołaka na nią. Dziwię się, że Voldemorta w ogóle obeszła śmierć
jednego ze śmierciożerców…
Potem Malfoy jest przerażony, że musi ją
zabić. Zastanawia się, gdzie ona jest, bo musi ją ukatrupić, a potem ma
nadzieję, że nic jej nie jest...
Rozdział 12
W jednym momencie Nieve staje w progu jak oparzony.
Ja też jak raz się oparzyłam to z końca pokoju
odskoczyłam aż do progu. Potwierdzone info.
Potargane włosy bezradnie opadają na wątłe ramiona.
Cóż mają poradzić na
to, że są takie potargane?
Bo ja myślę o Tobie każdego dnia, kiedy się budzę i kiedy
znów zasypiam... Tylko, że ja wcale nie zasypiam...
Zasypia, ale nie
zasypia. Tylko Snape tak potrafi.
Wiem, że to nie
w tym punkcie powinnam wytykać błędy, ale nie mogę się powstrzymać. Przecinka
przed "że" nie powinno tu być. "Tylko że" jest połączeniem
wyrazowym, a przecinek stawia się przed połączeniem, nie bezpośrednio przed
"że".
Oczy(...), w których widziałem siebie Ciebie.
Rozdział 13
Na środku stoi Snape, ale już bez listów i skrzynki. Kiedy słyszy moje
kroki odwraca się i widzę tylko kamień, skałę.
Rozdział 16
Święta? Ahh...no tak... Przecież jest grudzień.
Draco, ty bystrzaku! Chociaż ja
też bym się nie połapała w tym świecie autorki, że jest grudzień, bo pogoda
nienajgorsza, dzieci bawią się w piaskownicach, w lesie mech nie pokrył się
śniegiem. To zima stulecia!
Ukradkiem patrzę na Snape'a, ale on tylko spogląda na mnie swoim przyszywającym
guziki spojrzeniem.
Ach, te przyszywające spojrzenie
Snape'a!
Po policzku spływa jej mała łza, a na ramieniu...Szlama?
Mała łza na policzku, a na
ramieniu już nie mała szlama.
Nagle udaje mu się mnie rozbroić.
Bo to było bardzo trudne zadanie.
Draco zabiera Hermionę z Malfoy Manor nie zważając na to, że w sumie jest
śmierciożercą i ratuje szlamę na oczach śmierciożerców.
(...)zaczynam miotać rękami...
Rozdział 17
Miota mną jak szatan
szmacianą lalką.
Chłopak patrzy na mnie zszokowany i kilka oddycha widzę
tylko jego dłoń zmierzającą do mojej twarzy.
WTF.doc
Może jest w drewnianym domku w lesie niedaleko posiadłości
wujka na granicy miasteczka Somehow,
współrzędne geograficzne wynoszą …
Czuję, że coś spływa mi po ramieniu. Patrzę w górę. Niebo
pokryło się szarością i teraz leje jak z cebra.
*deszcz leje jak z
cebra…
...i omija twarz Draco
kapiąc mu jedynie na ramiona.
Snape przechadza się między drzewami niczym nietoperz
Widzieliście kiedyś
nietoperza przechadzającego się między drzewami? Widzieliście kiedykolwiek
nietoperza chodzącego? Nie? To zapraszam na bloga, tam dzieją się takie
magiczne rzeczy.
Nie czuję pod stopami pewnego gruntu.
Nie jest pewien czy
chce, żebyś na nim stał, czy nie.
Wcześniej Nieve
rzucił pomysł, by przeszukać domek jego wuja. I tak, oprawca Hermiony tam
właśnie się ukrywał! Kto by się spodziewał!
W domku jest również
Voldek, który ostatnio zrobił się jakiś pobłażliwy. Mimo zdrady trzech
śmierciożerców puścił ich wolno i oddał im mugolaka. Co się z tobą dzieje,
Voldemorcie?
Rozdział 19
Różdżka(...) na całym ciele czuję bijącą od niej wrogość.
Dobrze, że
nagle nie wyskoczyła mu z ręki i nie walnęła go w czoło albo w rzyć z tej
wrogości.
Rozdział 20
Hermiona siedzi w
pokoju wściekła i chce się wydostać z kamienicy Snape'a. Zawsze była bystra,
ale dlaczego nie przyjdzie jej do głowy, by się teleportować? Dlaczego?
Znika dopiero
wtedy, gdy odzyskuje różdżkę. Czemu nie deportowała się wcześniej? Nie mogła
mieć pewności, że różdżka zostanie jej zwrócona, a do teleportacji nie jest
potrzebna...
Rozdział 21
Draco przez trzy tygodnie
siedzi w kamienicy Snape’a, a matka, która go kochała nawet nie próbuje się nim
zainteresować. Czy Lucjusz, kiedy dowiedział się o tym co robi jego syn dla
szlamy podpisał w końcu dokument wydziedziczający, czy nie?
Rozdział 22
Akcja dzieje się w
momencie, kiedy Harry, Ron i Hermiona próbują odnaleźć diadem Roweny Rawenclaw.
(...)mam ochotę przyprawić im takie męczarnie...
Jedzenie na
zamówienie, Draco - MISTRZKUCHARZ - przyprawia nawet męczarnie! Nie czekaj,
dzwoń pod nr. 333423678!
Hermiona teleportuje
się z Pokoju Życzeń. Ta Hermiona, która uświadamiała przyjaciół, która
uświadamiała czytelników, że teleportacja na terenie Hogwartu nie jest możliwa.
Przenosi ich do łazienki, gdzie jest taka romantyczna scena, że aż się
Grodzkiej jaja spociły. Serio. Pocałunki, przytulanki itede. No i właśnie tak
kończy się jak na razie opowiadanie.
Mimo że jest trochę nielogiczności i chaosu w
fabule, to jednak muszę przyznać, że nie wynudziłam się. Akcja nie ciągnie się
jak rozmowa przy niedzielnym obiedzie, masz lekki styl i nie musiałam się jakoś
bardzo zmuszać do czytania. Narracja pierwszoosobowa nie jest poprowadzona
najgorzej, chociaż muszę przyznać, że lepiej by było, gdyby była ona trzecio
osobowa. Robisz też zbyt dużo zdań pojedynczych. Raz naliczyłam ich jedenaście
pod rząd!
Zdarza się, że nie można się połapać czy
wciąż trwa ten sam dzień, czy to już inny.
10/20
d)Oryginalność
Tu się autorka się popisała, bo mimo że jakoś
nie przekonuje mnie pomysł na opowiadanie to bez wątpienia jest on oryginalny.
5/5
Poprawność
Przytaczanie błędów
jest trudne, gdy nie mogę kopiować i nie ukrywam, że wcale mi się nie chce ich
wypisywać, ale się zmuszę. Mam więc nadzieję, że i ty zmusisz się do ich
poprawienia. Oczywiście, nie będę cytować wszystkich, tylko te, które bardziej
rzuciły mi się w oczy.
(…)idealnie ułożone, blond włosy.
Przecinek jest
zbędny.
Ostatni raz parzę na mój pokój.
Patrzę.
Wchodzę do kamienicy po mojej lewej stronie. W obskurnym
korytarzu spotykam jego.
Kogo?
Nie rozumiem dlaczego, Snape nie może sobie sprawić nowej.
Przecinek powinien
być przed „dlaczego”, bo to słowo zaczyna zdanie składowe.
Bo widzisz to nie jest zwykła „szlama”.
Brakuje przecinka po
„widzisz” i nie wiem dlaczego wyraz szlama wzięłaś w cudzysłów.
Greyback uśmiecha się tylko, odwraca się i już go nie ma.
Usuń to drugie „się".
Podchodzę bliżej zielonych drzwi(…)Szybko odskakuję od
drzwi.
Powtórzenie.
Od razu widzę ramkę wiszącą na meblem.
Za meblem.
Nigdy bym nie przypuszczał, że taka lizuska, chce pomagać
ludziom.
Tego drugiego
przecinka nie powinno tu być.
Wszystko, czego będziecie światkami, nie może wyjść poza
naszą grupę.
Świadkami.
Zawsze trzymali się razem i pomagali sobie w
najtrudniejszych sytuacjach, nawet, jeżeli nie mieli na to ochoty.
Zawsze trzymali się
razem i pomagali sobie w najtrudniejszych sytuacjach – nawet, jeżeli nie mieli
na to ochoty.
Wie jak się przed nami ukryć, ale Fryszek, powinien już ją
dawno znaleźć.
Drugi przecinek jest nie potrzebny.
Hermiona ciągle się mota.
Miota.
Było więcej takich
„kwiatków”, więc jeszcze raz dokładnie posprawdzaj rozdziały. Często zapominasz
kropek, rzadziej przecinków. Umieszczasz wielokropki w niewłaściwych miejscach.
Czasem tworzysz zupełnie nielogiczne zdania i wypowiedzi. Nie stawiaj spacji przed
znakami interpunkcyjnymi.
Zauważyłam, że robisz
mało powtórzeń i błędów ortograficznych.
19/30
Punkty dodatkowe
Przyznaję trzy dodatkowe punkty za lekki styl.
Nie jest strasznie, nie jest wspaniale, ale pisz dalej. Widzę, że
sprawia Ci to przyjemność, więc staraj się pracować nad stylem i nad długością
rozdziałów. Myśl trochę nad tym, co by było gdyby, żeby uniknąć nielogiczności
w fabule. Myślę, że od czasu do czasu będę do Ciebie zaglądać.
Suma punktów:68
Zadowalający
Nie bójcie się mnie
poprawiać, bo wiem, że na pewno nie jest idealnie. Z góry dziękuję za szczerą
krytykę.
Kolejka jest otwarta,
więc proszę o zgłoszenia. :)